Co ciekawego jest w marce Zeppelin?
Słyszeliście o firmie Zeppelin? Marka, nawiązująca nazwą do pierwszych królów przestworzy, powiela to, z czym zwykle kojarzy się to słowo „Zeppelin”, czyli szyk oraz nostalgia za czasami, gdy wszystko kojarzyło się z szykiem i elegancją. Czy jakość tych zegarków również kojarzy się z niemieckim kunsztem? Zobaczmy!
Seria zegarków Zeppelin powstała w roku 2002, kiedy firma POINT tech Electronic GmbH, po sukcesie swoich Junkersów, będących oficjalnymi zegarkami Lufthansy, zdecydowała się wypuścić modele nawiązujące do grafa Ferdinanda von Zeppelina. Jak można opisać je krótko? Na pewno jako wyjątkowo klasyczne i eleganckie. A długo?
Jako nawiązujące swoją stylistyką do początków XX wieku i ówcześnie panujących gustów. Widać to doskonale zwłaszcza po barwach, jakie przybierają tarcze tych czasomierzy – zwykle są to beże, biele i czernie, nieco przygaszone, sugerujące blaknięcie spowodowane upływem lat. Efekt założenia sprawdza się doskonale – patrząc na Zeppelina czułem się, jakbym jedną nogą znalazł się w poprzednim stuleciu. Podobnie wygląda krój czcionki, jaki zastosowano do umieszczenia cyfr na tarczy – kojarzy się z cyferblatami zegarów sprzed wieku, jakie można oglądać na starych fotografiach. Marka zresztą szczyci się bardzo utrzymaniem takiej stylistyki – trudno znaleźć na rynku inne czasomierze, które w podobny sposób cechowałyby się taką indywidualnością i klasycznym wykonaniem.
W szczególności wybrałem dwa modele – Zeppelin 7640M-1 100 Years Zeppelin GMT oraz Zeppelin LZ126 Los Angeles 8644-5.
Pierwsze, co rzuca się w oczy podczas użytku (i w ogóle podziwiania – oba nadają się do tego znakomicie), to siatkowana bransoleta ze stali szlachetnej. Zaskakująco wygodna, pomimo wykonania ze stali, sprawia wrażenie niemal skórzanego paska. Na uwagę zasługuje brak cyfr na tarczy – zamiast nich znajdują się tam srebrzyste wypustki. Całość dopełnia elegancki zegar na dolnej części cyferblatu, dzięki któremu mamy możliwość ustawienia czasu podwójnego. Wygląda nieco mniej klasycznie od następnego, LZ126, dlatego stanowi świetny pomost między nowoczesnym designem a projektem sprzed stu lat.
Drugi, LZ126, bardziej przypomina dawne czasomierze – beżowa tarcza i charakterystyczny krój czcionki cyfr na niej do złudzenia przypominają stylistykę wieku XX. Efekt ten pogłębia skórzany, brązowy pasek. Podobnie jak w poprzednim modelu w okolicach godziny szóstej umieszczony został zegar z funkcją czasu podwójnego, na dwunastej – nieduży, dyskretny datownik.
Oba zegarki napędzane są mechanizmem kwarcowym, ale jedynie 7640M ma wykonanie Swiss Made. To jedyny mankament, jaki znajduję w Zeppelinach – nie wszystkie posiadają mechanizm Swiss Made, który mógłby zapewnić jeszcze większą niezawodność i dokładność tej marki.
Zeppeliny, podobnie jak legendarne maszyny, można nazwać zegarkami królewskimi, przeznaczonymi dla każdego, kto czuje, że w jego żyłach płynie błękitna krew i z tego względu potrzebuje czasomierza luksusowego i pięknego. Kto wie, jakie jeszcze wspaniałe modele zostaną wypuszczone w tej serii – jedyne, czego można być pewnym to to, że nigdy nie podzielą losów „Hindenburga”.
Opisywanych zegarków użyczył sklep Zegarownia.pl